Warto jednak dodać, że pomimo dowodu w postaci wydzielania oksytocyny, zakochany pies to nadal wytwór rodem z bajek. A przynajmniej w takiej formie, w jakiej my myślimy o miłości i zakochaniu. Pies w ogromnej mierze kieruje się instynktem i tym, co podpowiada mu ciało.
W przestrzeni międzyludzkiej napotykamy na wiele osobowości, które bardzo ciężko określić. Nawiązujemy kontakty – poznajemy nowych ludzi… Nie wiedząc dokąd ta specyficzna znajomość może nas doprowadzić. Nie zdajemy sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które również może nam grozić… Niewinny komplement, dłuższe spojrzenie prosto w oczy, kusicielska postawa – któż z nas nie lubi flirtować? Flirtowanie sprawia przyjemność, podnosi samoocenę i wpływa na nasze samopoczucie. Jednakże trzeba zachować świeżość działania, by nie wpaść w szpony stalkera. Co to jest stalking? Stalking wywodzi się z języka angielskiego i dosłownie oznacza podchody lub skradanie się. Termin ten jest nacechowany negatywnymi formami kontaktu i definiowany jest, jako chorobliwe naprzykrzanie się prowadzące do niebezpiecznego działania prześladowczego. Na czym polega stalking? Stalking budowany jest na niebezpiecznym podłożu uczuciowym – stalkerzy to osoby, które bardzo szybko się zakochują i nie uznają odmowy. Stalkerzy nie tylko obsesyjnie śledzą swoje ofiary, ale również monitorują ich każdy krok. Tego typu osoby nie uznają odrzucenia – wciąż będą podejmować próby kontaktu. Będą śledzić, nękać, a nawet zastraszać, a wszystko po to, by zdobyć swoją ofiarę. Działania te są szczególnie niebezpieczne, gdyż mogą przybrać formę przemocy fizycznej, zagrażającej życiu ofiary. Stalking ma swoje podłoże w teorii przywiązania. Osoby, które charakteryzują się tego typu zachowaniem, najprawdopodobniej miały zaburzony świat relacji w dzieciństwie. W dorosłym życiu odzwierciedlają jakość relacji z wczesnego dzieciństwa. Jak rozpoznać stalking? Jak rozpoznać prześladowcę? Aby móc rozpoznać oprawcę należy zapoznać się z różnymi typami stalkerów. Rozpoznanie jest bardzo trudne, dlatego należy zwrócić uwagę na każde z podanych szczegółów: Obsesyjnie zakochany – ten typ osób jest nam najbardziej znany. Napastnicy należący do tej grupy są bezgranicznie zakochani w swej ofierze oraz wierzą, że to uczucie jest podzielane. Tego typu osoby wychodzą z założenia, że ich luby/a nie potrafi okazać swego uczucia, a nawet mu zaprzecza, dlatego za wszelką cenę pragną ich wyzwolić z tego typu zakłamania. Wciąż zwraca na siebie uwagę ofiary i nawet incydentalny kontakt odbiera jako zachętę do budowania więzi. Odrzucony – ten typ nie tylko dotyczy odrzuconych zalotników, ale również byłych partnerów. Jest to osoba, która nie potrafi przejść do porządku dziennego po zakończonej relacji. Wciąż wierzy w miłość, którą należy odbudować. Krwiopijca – ciche działanie prześladowcze. Stalkerzy krwiopijcy śledzą swoje ofiary w celu przygotowania sideł. Osoby, które zostają zaatakowane przez tego typu osoby, nawet nie zdawały sobie sprawy z tego, że zostało już dawno temu wytypowane. Krwiopijcy często wykorzystują swoje ofiary seksualnie. Rewanżysta – jest to zachowanie, którego głównym celem jest zemsta. Ich ulubioną formą odwetu to nękanie psychiczne. Oprawca skupia się na psychice ofiary prowadząc do całkowitego jej wyniszczenia. W swoim działaniu nie zna umiaru – najważniejsza jest zemsta i nic poza nią. Jeśli ich ofiara jest już w związku, to pierwszym działaniem rewanżysty będzie dążenie do tego, by partner ofiary uwierzył w jej niewierność. Będą kłamać, oszukiwać tylko po to, by przewrócić do góry nogami całe życia swojej ofiary. Wstydliwy zalotnik – jest to najmniej szkodliwy napastnik. Do tej grupy osób najczęściej należą mężczyźni z zaniżonym ego. Tego typu osoby często mają niską samoocenę, a ich działania prześladowcze mają na celu zwrócenie uwagi oblubienicy. Ich sposobem na podryw jest stalking. Często również idealizują postać wymarzonego partnera i żyją w przeświadczeniu doskonałości swojej wybranki. Zaczarowana ofiara – do tej grupy osób należą stalkerzy, którzy kreują się na ofiary, by móc wybielić swoje działanie, a jednocześnie zniszczyć osobę, którą wybrali za cel swojego działania. W tym przypadku to stalker utrzymuje, że padł ofiarą nękania i składa na policję doniesienia o rzekomo popełnionym na jego szkodę przestępstwie. Działanie takie wynika z chorobliwej potrzeby zwrócenia na siebie uwagi otoczenia. Jak ustrzec się przed niebezpieczeństwem? By ustrzec się przed tego typu niebezpiecznymi osobowościami należy zachować czujność i zaznajomić z poniższymi propozycjami obrony: Jasny i stanowczy przekaz – komunikat musi być prosty i jednoznaczny. W żadnym wypadku nie wolni Ci używać dwuznacznych sformułowań. Jeśli zajdzie taka potrzeba musisz również, ograniczyć do minimum kontakt z tego typu osobą. Pomyśl o działaniu, które znacznie ograniczy Twój kontakt z stalkerem. Archiwizuj – zachowuj wszystkie kopie wiadomości. Wszystko co może świadczyć o stalkingu powinno zostać zarchiwizowane i zabezpieczone jako dowód w sprawie. Musisz również pamiętać o tym, aby w żadnym wypadku nie odpowiadać na tego typu „zaczepki”. Nigdy nie wolno Ci ukrywać tego typu wiadomości przed najbliższymi – osoby z Twojego otoczenia powinny poznać treść i zaznajomić się ze sprawą. Czym większa ilość świadków tym lepiej. Samoobrona – pamiętaj o tym aby zawsze informować najbliższych o tym gdzie jesteś. Musisz mieć również ciągły kontakt z policją. Warto również pomyśleć o kursie samoobrony. Każda nowa technika obrony jest bezcenna. Należy również mieć przy sobie gaz pieprzowy i w razie potrzeby nie wahać się go użyć. Zgłoszenie na policję – stalking jest przestępstwem i powinien zostać niezwłocznie zgłoszony organom ściągania. W polskim kodeksie karnym stalking zdefiniowany jest, jako uporczywe nękanie powodujące uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności. Od 2011 roku stanowi przestępstwo, zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat (art. 190a § 1 Odizoluj się – w ostateczności musisz również pomyśleć o tym, aby zmienić miejsce zamieszkania. Dobrym rozwiązaniem będzie również całkowite przeszeregowanie swojego życia – zmiana nr telefonu, zmiana pracy, a nawet zmiana znajomych. Stalker musi, jak najmniej o Tobie wiedzieć. Jeśli pomimo zgłoszenia sprawy na policję wciąż czujesz się niepewnie poproś o ochronę i wyjedź na jakiś czas. Zachowaj ostrożność i zadbaj o własne bezpieczeństwo. Nawiązują nowe kontakty, jak również krocząc w przestrzeni wypełnionej wieloma niezidentyfikowanymi osobowościami należy zachować szczególną ostrożność. Nie każdy kto życzliwe się uśmiecha jest dobrym człowiekiem. Dzięki zmysłowi obserwacji wychwytuj ewentualne zagrożenie i nie bój się zareagować. Bezpieczeństwo jest priorytetem… Dodaj kilka zdań od siebie – wesprzyj osoby, które mają lub miały kontakt z tego typu „drapieżnikiem”… Czekamy na Twoje komentarze… Autorka: Agnieszka » O MNIE ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ „DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤ (więcej…) CZYTAJ ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady? Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające. Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem. (więcej…) CZYTAJ Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości? „Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie. W e-booku: (więcej…) CZYTAJ TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy? Toksyczna więź… Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira. Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…) CZYTAJ TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie? Emocjonalnie wykorzystani… Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego… Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…) CZYTAJ CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania… Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory. Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny. …ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI… Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…) CZYTAJ DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA… Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów… Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…) CZYTAJ ZBURZĘ TEN MUR CZAS NA ZMIANY… Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to… Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia. Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…) CZYTAJ WŁADCA SŁOWA Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami? Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim… Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…) CZYTAJ POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół? Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu… Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…) CZYTAJ
Jednak zdarzają się sytuacje, w których pies będzie odczuwał więcej lęku na wspólnym spacerze niż przyjemności. Psi pobratymcy – podbiegacze, zaczepiający psa ludzie i dzieci, a nawet przebywanie w zbyt tłocznej uliczce mogą spowodować u psiaka lęk. Dziś podpowiem Wam, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach z psem na spacerze.
Moderatorzy: Robert A., Jarek witam wszystkich. mam pewien problem z moim 1,5 rocznym sznaucerkiem miniaturką. Wyszłam z nim wieczorny spacer i spotkałam sąsiadkę która miała młodą labradorkę. Mój pies od początku nie pałał miłością do dużych psów i zawsze szczekał. Tym razem chciałam żeby sie zaprzyjaźnili. I chyba na nieszczęście dla mnie mój piesek wąchał suczkę w jej intymne miejsca chyba zbyt długo. Później jak juz wracałam do domu to nic się juz nie załatwił i tylko wąchał strasznie szybko cały czas. jak juz weszłam do domu to on cały czs piszczy, "wzdycha" sobie, i stoi przy drzwiach. CO ZROBIĆ? Czy to mu przejdzie? jeśli tak to kiedy? POMOCY Louhans Posty: 351 Rejestracja: 31 grudnia 2010, 19:22 06 maja 2011, 10:53 pewnie suczka miała cieczkę przejdzie mu jak się okres cieczkowy skończy isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 06 maja 2011, 23:11 Ta suczka skończy cieczkę inna zacznie. Właścicielowi suczki wsio rawno gdzie chodzi i ile śladów zostawi. Ty jako właściciel psa - masz non stop szaleństwo w domu. Okres cieczkowy nie kończy sie nigdy....kończy się tylko gdy wykastrujesz psa kamila lakusiowa Posty: 509 Rejestracja: 18 września 2008, 19:51 Lokalizacja: Białystok 07 maja 2011, 13:34 Również polecam Ci kastrację. Jak nie taką na amen to jest jeszcze kastracja chemiczna. Louhans Posty: 351 Rejestracja: 31 grudnia 2010, 19:22 07 maja 2011, 17:33 bez przesady, psy nie lecą tak samo za każdą suką w cieczce, są takie które pachną im bardziej i takie które pachną mniej. Może być tak, że ta jedna mu akurat podpasoała mocniej stąd piszczenie w domu. Na dworze na pewno będzie wąchał i węszył, ale nie za każdą będzie drapał w drzwi i piszczał pod nimi. Okres cieczkowy teoretycznie się nie kończy ale w praktyce są okresy kiedy pies za zapachem węszy mniej. Poza tym młodszy pies przeżywa to bardziej bo mu hormorzy buzują jak u nastolatka. Starszy będzie więcej wąchał na dworze ale w domu powinien być już spokojniejszy. Poza tym nie pozwalaj w przyszłości zbliżać się pieskowi za bardzo do suki w cieczce, to ułatwi sprawę, bo poza ziemią nie wywącha o która sukę chodzi i nie będzie do niej piszczał przy drzwiach, tylko będzie podsikiwał miejsce gdzie nasikała suka w cieczce. pianistka Posty: 1249 Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17 07 maja 2011, 19:57 Sprawa kastracji i sterylizacji jest ciągle jakimś tematem tabu, czymś "krzywdzącym" - bo pies jest rozważany w kontekście uczłowieczenia. Ciągle pokutują jakieś niestworzone i wyssane z palca mity na temat "piesek musi" i "suczka musi" (!) tudzież "piesek wie". Ano piesek nie wie, bo u psa działa tylko instynkt i hormon - tu i teraz. Prawdą jest że pies wyczuwa suki w cieczce, a jak jeszcze raz pokryje to instynkt szukania partnerki ulega wzmocnieniu. Jeżeli to tylko "ciągnięcie się" w stronę panien to można przeżyć, ale wiele samców reaguje o wiele bardziej drastycznie. Co do chodzenia z sukami w cieczce to Isabelle - wiesz o tym , że suka w ciecze podsikuje wszędzie jak tylko jej się pozwoli, a zamknąć panne 2 x w roku na 3-4 tygodnie się nie po prostu nie da. Jeżeli pies nie będzie miał statusu "reproduktor", nie pochodzi z wybitnych linii, nie ma osiągnięć to też jak Isabelle radzę kastrację, wiecej spokoju dla właściciela i zdrowia dla psa. Właścicielowi każdej suki o ile nie jest to wybitna przedstawicielka rasy z osiągnięciami też polecam sterylizacje - chroni to przed wieloma nieprzyjemnościami w tym chorobami zagrażającymi życiu. O aspekcie moralnym przykładania ręki do mnożenia psów w imię "chcę pieska" i związanej z nią bezdomności nie wspomnę ..... isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 08 maja 2011, 00:22 Pies który po jednym kontakcie z suka w cieczce (podejrzewam ze był to sam początek i właściciel nawet jeszcze nie wiedział lub tuż po - inaczej nie pozwoliłby na kontakt suki z psem) będzie latać za każdą suką niezależnie czy zaczyna czy kończy czy też ma polipy i pachnie non stop. Będzie głodował, piszczał w oknie, drapał drzwi. Całe jego życie będzie toczyć się wokół "seksu i dup". I będzie tak przez całe jego życie, krótkie życie bo niewyładowany popęd doprowadzi do rozrostu i zrakowacenia prostaty - zacznie sie od poważnych problemów z wypróżnianiem. Oczywiście o operacyjnym leczeniu nie będzie mowy bo wysoki poziom testosteronu i ciągłe pobudzenie bez chwili wytchnienia załatwi sprawę serca. I to jest ten lepszy scenariusz. Ten gorszy brzmi - zero spuszczania psa ze smyczy bo jak nawieje to skończy zagryziony lub pod kołami samochodu, znacznie przed opisanymi powyżej problemami. Nieprawdą jest że młody pies to ma burzę hormonów, jak będzie starszy to mu przejdzie. Psy nie przechodzą jak ludzie buntu nastolatka i burzy hormonów. One dorastają, dojrzewają i mają jak mają. Jednym wisi i powiewa suka ta czy inna, inne szaleją na punkcie każdej. Kastracja jest w tym przypadku najlepszym wyjściem, czy ostateczna czy chemiczna. I żeby nie było, nie jestem za przeprowadzaniem zabiegu u każdego psa czy suki tylko dla wygody bo pies nic nie traci przecież. Kastracja powinna być przemyślana, jest to zabieg chirurgiczny, w znieczuleniu ogólnym mogący pociągnąć za sobą powikłania zarówno około jak i po operacyjne ale także powikłania bardziej oddalone w przyszłości. Jajek przyszyć się nie da. Ale takie właśnie zachowania są jak najbardziej wskazaniem. Ja nie twierdzę Pianistko że sukę należy zamykać dwa razy w roku na miesiąc na cztery spusty ale obserwuje na codzień jak takie panny spacerują sobie po parku, pora popołudniową (gdy jest pora spcacerowa) godzinami. Pańciowie przysiadają sobie na ławeczkach, sunia na długiej smyczy chadza sobie tu i ówdzie i nie daj Boże żeby jakiś pies podszedł - zaraz darcie mordy że należy go zabrac bo "ona ma cieczkę". Właściciele psów są terroryzowani przez jedną sukę z cieczką. I wcale nie wybitna przedstawicielkę swojego gatunku czy rasy. Tak być nie powinno. Mam znajomego w klatce obok, który ze swoja suką wychodzi w "te dni" o 3-4 w nocy żeby się wybiegała. Można? Można. Można późnym wieczorem pójść do tego parku? Skoro się mieszka tuz obok niego? Można poświęć sie i wstać przed 5 rano? ramzes123 Posty: 261 Rejestracja: 21 listopada 2008, 21:33 08 maja 2011, 09:56 [quote="i Ja nie twierdzę Pianistko że sukę należy zamykać dwa razy w roku na miesiąc na cztery spusty ale obserwuje na codzień jak takie panny spacerują sobie po parku, pora popołudniową (gdy jest pora spcacerowa) godzinami. Pańciowie przysiadają sobie na ławeczkach, sunia na długiej smyczy chadza sobie tu i ówdzie i nie daj Boże żeby jakiś pies podszedł - zaraz darcie mordy że należy go zabrac bo "ona ma cieczkę". Właściciele psów są terroryzowani przez jedną sukę z cieczką. I wcale nie wybitna przedstawicielkę swojego gatunku czy rasy. Tak być nie powinno. Mam znajomego w klatce obok, który ze swoja suką wychodzi w "te dni" o 3-4 w nocy żeby się wybiegała. Można? Można. Można późnym wieczorem pójść do tego parku? Skoro się mieszka tuz obok niego? Można poświęć sie i wstać przed 5 rano?[/quote] Myślę, że to wszystko działa w dwie strony i dobra wola przydałaby się ze strony właścicieli i suk i psów. To co opisane powyżej - godne pochwały, jednak nie każdy ma sobie tyle samozaparcia i możliwości. Ludzie pracują i nie każdy ma możliwość wyjścia o 3 - 4 nad ranem. Ułatwioną sprawę mają natomiast właściciele suczek mieszkających we własnym domu. Powiem na swoim przykładzie - moja suczka ma aktualnie cieczkę, mieszkamy w domu i niestety nie wychodzę z nią poza ogrodzenie przez ten czas. Niestety - bo brakuje nam już spaceru. Ale tu niestety pojawia się problem ze strony właścicieli psów - szczególnie tych psów, dla których pokonanie ogrodzenie nie stanowi problemu. Siedzi pies pod ogrodzeniem u mnie, grzecznie proszę sąsiada o zabranie go, bo wiem, że przejdzie, ale odpowiedź zwala mnie z nóg - i tak nic nie zrobi, bo jest mały a moja suka duża... jolantat Posty: 137 Rejestracja: 03 lipca 2008, 11:31 Lokalizacja: Będzin 08 maja 2011, 19:27 Wszystko byłoby prostrze gdyby istniała kultura u posiadaczy psów z obu stron, czyli włascicieli suk i psów. Ja też często spotykam włascicieli suk w cieczce prowadzonych na smyczy, lub o grozo bez smyczy i obrzucających kamieniami pieski które biegają samopas. Ja wtedy też mam problem i uciekam z moim psem gdzie pieprz rośnie, aby mnie nie ciągnął na smyczy, a już nie rozumiem kto wpadł na taki poroniony pomysł, aby można było wystawiać sukę w cieczce, bo przecież nowy regulamin dopuszcza taką sytuację. Niektóre psy nie mogą się skoncentrować tylko węszą, pomijając jak sie stoi koło pachnącej suczki. ramzes123 Posty: 261 Rejestracja: 21 listopada 2008, 21:33 08 maja 2011, 20:36 jolantat pisze:Wszystko byłoby prostrze gdyby istniała kultura u posiadaczy psów z obu stron, czyli włascicieli suk i psów. Ja też często spotykam włascicieli suk w cieczce prowadzonych na smyczy, lub o grozo bez smyczy i obrzucających kamieniami pieski które biegają samopas. Ja wtedy też mam problem i uciekam z moim psem gdzie pieprz rośnie, aby mnie nie ciągnął na smyczy, a już nie rozumiem kto wpadł na taki poroniony pomysł, aby można było wystawiać sukę w cieczce, bo przecież nowy regulamin dopuszcza taką sytuację. Niektóre psy nie mogą się skoncentrować tylko węszą, pomijając jak sie stoi koło pachnącej suczki. Jeśli chodzi o wystawianie suki w cieczce, przynajmniej o taką możliwość - uważam, że bardzo dobrze. Jeśli mam np 2 suki w domu, jedna z nich ma cieczkę - ta druga, mimo kąpieli równiez tym zapachem w pewien sposób będzie przesiąknięta. Ale pomijając to - nie mam zamiaru tracić wystawy, bo suka ma cieczkę. Nie zawsze da się to przewidzieć jak w zegarku. Natomiast na pewno należy w miarę możliwości - na ring i do domu. Bez spacerów, bez pogawędem z właścicielami innych psó - żeby włąśnie nie dekoncentrować. I żeby nie było, że zawsze cieczka i zawsze wystawa - jestem przeciwna wystawianiu suk w dni płode. Wiadomo - różne to dni w sensie numerycznym, ale początek i koniec cieczki - spokojnie. Louhans Posty: 351 Rejestracja: 31 grudnia 2010, 19:22 17 maja 2011, 11:03 polecam tabletki z chlorofilem dla suki w cieczce. Może nie sa doskonałe i całkowicie zapachu nie eliminują ale zapach nie jest tak intensywny. Jeśli zapłaciłam za wystawe i moja suka dostała w tym czasie cieczkę to daję jej te tabletki. Właściwie sytuację taka póki co miała raz. Cieszka była w fazie końcowej, więc większość psów się nią wcale nie interesowała i spokojnie wychodziła na ring. Problemem jednak w takich sytuacjach może być reproduktor, pies który już krył, nie da się oszukać i cieczkę wyczuje nawet jeśli suce tyłek wyperfumujemy channel nr5 isabelle30 Posty: 3531 Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36 17 maja 2011, 12:03 Moim zdaniem suczki w cieczce powinny miec absolutny zakaz uczestniczenia we wszelkich wystawach, zawodach. W zeszłym roku widziałam co sie działo na ringu gdy weszły psy po suczkach - jedna z nich miała cieczke..... a nie były to pieski małe. Potem to samo było na zawodach agility - psiaki jedne były lepsze inne gorsze ale każdy jakos tam tor kończył. Wnieśli suczke z cieczką. Niby była trzymana na rekach i postawiona na ziemi dopiero przed startem. I co z tego - oznaczyła cały tor bardzo pięknie... Zaden pies potem konkurencji jakoś ukończyć nie mógł. Głupota ludzka nie zna granic. Tabletki chlorofilowe można sobie w de wsadzić.... wtedy może zniweluja zapach, haha (to czarny śmiech) Louhans Posty: 351 Rejestracja: 31 grudnia 2010, 19:22 19 maja 2011, 09:19 no cóż, jestem trochę odmiennego zdania niż isabelle30, nie widzę powodów dla których miałabym nie wystawiać suki z cieczką na wystawie. Jak już nadmieniłam, staram się zniwelować jej zapach tak bardzo jak to możliwe. Można dawac tabletki z chlorofilem, sa też specjalne spraye, którymi można spsikac sukę przed wyjściem na ring. Przez cały czas "bytności" na wystawie przemywam ją chusteczkami jak dla niemowląt, aby ograniczyć zostawianie śladów do minimum. Nie widzę jednak powodów dla których miałabym płacić te 100 zł, a na wystawach międzynarodowych nawet więcej i po prostu wyrzucić tą kasę w przysłowiowe błoto. Gdyby organizator wystawy zwrócił mi wpisowe z uwagi, na fakt, że moja suka dostała cieczkę i nie chcę jej wystawiać - wtedy miałoby to sens. A ponieważ tak się nie dzieje, to nie widzę powodu dla których mam się bezpowrotnie pozbyc pieniędzy, wcale nie takich małych dla mnie. A skoro regulamin dopuszcza - to nie łamię go, z uwagi jednak na to, że na wystawie są tez psy, robić co w mojej mocy, aby zapach mojej suki ograniczyć tak bardzo jak to tylko możliwe. Jak już powiedziałam, we wcześniejszym poście zdarzyło mi się to raz, cieczka w ostatniej fazie i chyba tylko jeden czy dwa psy zwróciły uwagę na moją sukę na kilkadziesiąt obecnych i nie jakoś przesadnie, więc nawet nie mogę mieć pewności, że chodziło o cieczkę a nie samo zainteresiwanie suką jako suką. A na moim własnym ringu i przy porównaniu o BOB - żaden. Co innego agilty, nie wiem jak inne suki, ale moja w cieczce jest wyraźnie słabsza kondycyjnie. Tutaj ja sama nie widziałabym sensu w jej uczestnictwie bowiem dostarczłabym jej wysiłku, któremu - w tych dniach - tak naprawdę nie jest w stanie podołać. Seiti Posty: 3136 Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58 Lokalizacja: Łódź 24 maja 2011, 20:43 To gdzie właściciele suk mają chodzić? Ja mam pod nosem park, a moja suka jak nie pójdzie do parku tylko przez mies będzie wychodzić na podwórko to potem rady sobie nie dam. W parku omijam psy szerokim łukiem, owszem wyczują ją jak podejdą, ale to też wina drugiego właściciela że pozwala swojemu psu podchodzić do każdego napotkanego psa zwłaszcza jak widzi że ja w tył zwrot i uciekam z moją. Znałam psa który miał w nosie suki z cieczką, dosłownie je ignorował, a kastrowany nie był. Inny przypadek pies był tak wytrenowany że się hamował i zawsze wracał (nie mam pojęcia jak oni to zrobili). U mnie psa to moja suka zawsze trzymała dopóki nie zapięłam go na smycz jak się suka z cieczką napatoczyła Posty: 433 Rejestracja: 16 grudnia 2020, 13:31 22 lutego 2022, 13:48 Cześć! Problem, z którym się zmagasz w tym przypadku jest trudny do rozwiązania. Aby mieć pewność, że kontakt psa z suką nie przyniesie niespodziewanych niespodzianek, możesz zgłębić temat kastracji dla psa. Z tekstu na naszym blogu dowiesz się, wszystkich najpotrzebniejszych rzeczy na temat tego zabiegu. ... -wiedziec/ Zabieg kastracji jest coraz częściej wykonywany. Dzięki temu Twój pies będzie bezpieczny i zaopiekowany.
1. brawo za napisy ( umarl nie zdechl) 2. trza drugiego podobnego do niego kupic ,lub dostac szczeniaka. Andrzejmlkgryf. odpowiedział (a) 03.01.2022 o 19:03: Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Zmarł mój pies, jak sobie poradzić? Tak naprawdę nie ma dowodów na to, co czuje pies. Są tylko dowody na to jak się zachowuje zapach. Pies posiada olbrzymią przewagę nad człowiekiem pod względem wydolności węchowej. Przewaga ta uwarunkowana jest budową anatomiczną organu węchowego. Powierzchnia tego organu u psa jest znacznie większa, niż ta sama powierzchnia u człowieka, przy czym komórki recepcyjne u psa są liczniejsze. Poza tym układ chrząstek nosowych u psa jest dobrze przystosowany do węchu, podczas gdy układ chrząstek nosowych człowieka działa na zasadzie systemu przegród hamujących dostęp zapachu. Komórki węchowe u ssaków występują w grzbietowo tylnej części jamy nosowej w, tzw. (Nabłonniku węchowym.) - Nabłonnik węchowy Jamnika zajmuje 75 cm2, - Nabłonnik węchowy Owczarka Niemieckiego 150 cm2 - Nabłonniku węchowy Człowieka 2 cm2. Oblicza się, że na tych powierzchniach jest ok: W przypadku Jamników 125 mil. Komórek węchowych. W przypadku Owczarków 220 mil. Komórek węchowych. W przypadku Człowieka 60 mil. Komórek węchowych. A każda komórka psa jest 11500 razy doskonalsza (lepsza). Pies posiada bardzo dużą wrażliwość na zapachy pochodzenia organicznego wydzielane przez ludzi i zwierzęta, bardzo durzą pamięć węchową, według niektórych badaczy ilość zapamiętywanych zapachów przez psa sięga około Posiadają bardzo dużą zdolność różnicowania zapachów. Pies potrafi analizować kilka lub kilkanaście zapachów jednocześnie i koncentrować się tylko na zapachu poszukiwanym. Jeżeli będziemy chcieli dowiedzieć się czegoś na temat, co wchodzi w skład zapachu konkretnej osoby to w tym temacie również są rozbieżności w śród naukowców. Są tacy, którzy twierdzą, że pies podąża tylko po zapachach martwych komórek, których człowiek „gubi” w ciągu minuty ok. 40000. Inni, że zapach ludzki, jako ślad niewidoczny składa się z 401 woni różnych związków chemicznych jest on cechą indywidualną, nie zależną od zachowania, diety, otoczenia itp. przypisaną podobnie jak linie papilarne, każdemu człowiekowi, jest on wrażeniem zmysłowym, wywoływanym w zmyśle powonienia ludzi i zwierząt. Inni z kolei twierdzą, że podąża po zapachu tak zwanego ‘Bukietu” w skład, którego wchodzą różnego rodzaju zapachy tak zwane zespoły zapachów złożonych i zapachy osobiste, oczywiście dokumentują to doświadczeniami i w niektórych przypadkach wykluczając się wzajemnie. Myślę, że przyjęcie teorii, że korzysta ze wszystkiego, co pozwala mu zlokalizować źródło zapachu jest dla szarego przewodnika najlepszym rozwiązaniem. Aby odczuć zapach musimy wciągnąć wonne powietrze do nosa, lub z lepszym skutkiem powietrze musi być aktywnie wąchane, ponieważ w normalnym oddychaniu duża część powietrza omija nabłonnik węchowy. Najniższe stężenie wonnej substancji, wywołujące uczucie zapachu nazywa się stężeniem progowym (lub progiem wyczuwalności). Właściwie nie ma zapachów pozbawionych cech charakterystycznych. Każdy jest inny i co jest godne uwagi, każdy zachowuje swoją odrębność aż do stężenia progowego. Zmiana, jakości zapachu wraz z jego siłą związana jest prawdopodobnie z faktem, że omawiany zapach jest złożony z kilku zapachów o rożnych progach wyczuwalności. W miarę jak zmniejsza się stężenie, poszczególne składniki zostają kolejno eliminowane. Zapach, który zostaje jest ciągle charakterystyczny, ale charakter ten uległ zmianie. Istnieje szereg źródeł wydzielin skóry: gruczoły zapachowe, gruczoły tłuszczowe, gruczoły potowe i szereg innych. Gruczoły potowe wydają się być najważniejszymi w emisji zapachu. W ciągu 24 godzin ciało ludzkie wydziela cm 3 potu. A tylko na jednej podeszwie stopy, człowiek ma ok. 2 milionów gruczołów potowych. Przy sprzyjających warunkach psy mogą wyczuć zapach człowieka i zwierząt na odległość 800-1000 metrów oraz rozróżnić jakąkolwiek woń spośród mieszanki 10-15 innych woni. Oczywiście są czynniki, które pomagają w utrzymaniu się zapachu i takie, które powodują szybsze ulotnienie się go. Do najważniejszych należy temperatura, wiatr, wilgotność, podłoże, czas, i niektóre cechy terenu. Emisja zapachów w schemacie geometrycznym( stożek zapachu) wygląda mniej więcej tak: W powyższej figurze geometrycznej należy brać pod uwagę dwa odcinki AB i CDE. Odcinek AB jest koncentracją cząsteczek wonnych, która jest najsilniejsza w punkcie A, a zmniejsza się stopniowo w kierunku B. W odcinku CDE najwyższy stopień koncentracji znajduje się w punkcie D i stopniowo zmniejsza się w kierunku C i E. 1-Rozchodzenie się molekól zapachowych bez wiatru. 2-W wyniku pracy wiatru 3- W wyniku podnoszenia się temperatury Śnieg i zapach dla psa. • Komórki są wynoszone na powierzchnię przez odparowywanie powietrza w wyniku różnic temperatur pomiędzy ziemią a śniegiem (ziemia ma zawsze wyższą temperaturę) • Szybkość odparowania zależy od różnicy temperatury (im większa tym szybciej) tzw. nachylenie temperatur. • Zapach przesuwa się ścieżką z najmniejszym oporem, często ścieżka ta nie jest bezpośrednio nad zasypaną osobą. W twardej płytowej lawinie z dużymi kawałkami śniegu, zapach ucieka bardziej skutecznie dookoła kawałków niż przez nie. Jeżeli są drzewa w obszarze usunięcia, zapach może podnieść się przez drzewo i gałęzie, które typowo oferują więcej powietrznej przestrzeni., warstwy lodu również powodują odchylenie zapachu. • Im zimniej tym większe nachylenie temperatur. (szybsze odparowywanie) • Nie ma dowodów, że temperatura poniżej 20 stopni może uniemożliwiać lokalizację przez psy. (inne czynniki mogą przeszkadzać np. urazy łap, odmrożenia, zbitki lodu.) • Zjawisko inwersji powoduje, że zapach nie chce się unosić ponad powierzchnię śniegu. • Wiatr ma wpływ na transport cząsteczek zapachu również pod śniegiem. Im mocniejszy tym trudniej psu zlokalizować centrum stożka zapachowego. (rozproszenie cząsteczek) • Czas zasypania – dla doświadczonego psa przy zasypaniu płytkim (do 1m) wystarczy ok. od 2-10min. Przy zasypaniu głębokim musi upłynąć trochę czasu na odparowanie i wydostanie się na powierzchnię zapachu. 1 źródło zapachu 2 Punkt przeniesienia molekuł zapachu w wyniku działania ruchu wody i ukształtowania terenu 1 Źródło zapachu 2 Punkt przesunięcia zapach w wyniku działania wiatru i ukształtowania terenu - Siła wiatru deformuje stożek zapachow 1 i 2 Miejsca zbierania się molekuł zapachu w wyniku działania wiatru , ukształtowania terenu i barier terenowych 1 i 2 Przestrzenie bez zapachu w wyniku działania wiatru ukształtowania terenu i barier terenowych. 1 i 3 Miejsca zbierania się molekuł zapachowych 2 przestrzeń bez zapachu 4 oddalony stożek zapachowy Praca na wodzie pod prąd wody i pod wiatr A wpłynięcie w stożek zapachu. Praca na wodzie pod prąd wody ale z wiatrem A wpłynięcie w stożek zapachu źródło zapachu pod wodą przenoszenie molekuł zapachu przez nurt i wiatr pracujących w tych samych kierunkach źródło zapachu pod wodą zmiana przenoszenia molekuł zapachu w wyniku zmiany kierunku pracy wiatru w stosunku do nurtu
Przygotowaliśmy ranking czterech produktów, które obiecują zażegnanie problemu z zasikaną kanapą lub zwiędłymi tujami w ogrodzie. W pierwszej części zrecenzujemy każdy z nich. Później powiemy więcej na temat metod odstraszania psów, ale także tego, jak sobie radzić z nauką czystości. Na końcu wybierzemy zwycięzcę rankingu
11 sie Pięć typów spacerowiczów spotykanych przez Psiarza – jak sobie z nimi radzić? Posted at 13:01h in Aktualności Ciepłe sobotnie popołudnie, zielony park, ptaszki ćwierkają, ulubiona lodziarnia czeka za rogiem, a obok Ciebie pies lub całe stadko. Raj, prawda? Co może zepsuć Ci tę niewątpliwą przyjemność? Pogoda? Komary? Bywa i tak, ale jest coś, co chyba każdemu psiarzowi przynajmniej raz zalazło za skórę. Mowa o Piekielnym Spacerowiczu, przez którego błogi chill z pieskiem, bywa okraszony posypką z nerwów i stresu. Z pewnością znasz przynajmniej jednego z nich: Cmokacza, Macanta, Swatkę, Omnibusa czy Bon Vivanta. Cmokacz – trening w silnych rozproszeniach Ćwiczysz właśnie z psem skupianie na sobie, wszystko idzie świetnie, aż tu nagle CMOK. Ciurkanie czy pogwizdywanie to arsenał typowego Cmokacza, który uwielbia być w centrum uwagi. Ten moment, gdy wszystkie psie oczy wędrują w jego stronę, to dla niego chwila chwały. Możesz się oczywiście denerwować, ale dużo lepsze jest wykorzystanie Cmokacza do własnych celów i nauki rozproszeń w wersji hard. W ten sposób zamiast nerwów i irytacji, masz szansę odczuć słodycz satysfakcji z mądrej psiej głowy. Macant – gdy pies nie chce być dotykany To osoba, która nie dowierza własnym oczom i powab pieska musi sprawdzić organoleptycznie – czyli dotknąć, pomiziać, wyczochrać, głasknąć. Macant tak bardzo ekscytuje się widokiem czterech łap, że reakcja jest po prostu bezwarunkowa, a wyciągnięcie rąk jest szybsze niż pytanie „czy mogę?”. Na obronę tego typu spacerowicza możemy powiedzieć jedno: to ktoś, kto bardzo kocha wszelkie pieski i nie do końca zdaje sobie sprawę, że gwałtowny dotyk i pojawiająca się znikąd ręka, mogą się bardzo źle skończyć. Wśród macantów oddzielną grupą są macanci w skali mikro, czyli dzieci. Niezależnie jednak od ich wieku, nie ma sensu uderzać linijką po łapach. Spokojna prośba i wyjaśnienie czemu nie życzycie sobie miziania swego psa, to lepsza opcja. Czemu? Pies może i tak poczuć się zagrożony, a Twój podniesiony głos i zdenerwowanie nie pomogą mu w tej sytuacji. Możesz także rzecz jasna zgodzić się na dotknięcie psa na Twoich warunkach – jest to dla niego świetna okazja do nauki zdrowych zachowań wobec obcych osób. Swatka – szukam parki dla pieska To ktoś, kto z pewnością nie raz obejrzał Zakochanego Kundla. Swat na samą myśl o połączeniu dwóch psich serc, aż przebiera nogami. I choć nachalne propozycje matrymonialne są irytujące, to każdy psiarz może wykorzystać taką okazję do rozmowy o zaletach kastracji oraz walki z mitem, że każda suczka musi raz mieć młode. Każda przekonana osoba to punkt dla świadomego rozmnażania zwierząt, a do tego świetne ćwiczenie z retoryki dla Ciebie. Omnibus – samorodny behawiorysta To prawdziwy człek renesansu. Nie tylko jest znawcą ras, behawiorystą, trenerem, ale też psim dietetykiem i weterynarzem w jednym. Lubuje się w wygłaszaniu prawd ostatecznych, które dziwnym trafem z rzetelną informacją niewiele mają wspólnego. Wie, że psy z czarnym podniebieniem i rudymi brwiami to mordercy, a szczeniaka najlepiej nauczyć czystości wtykając mu nos w to, co zrobił. I chociaż Omnibus bywa irytujący w swych niezachwianych przekonaniach, pamiętaj, że tylko spokój może Cię uratować. Wdawanie się w sprzeczki nie ma sensu – zresztą nikogo nie przekona się do swoich racji, obrażając go. Potraktuj to jako ćwiczenie z osiągania ZEN i uprzejmie wyprowadź z błędu. Nie na każdego to działa, ale jeśli przemycisz Omnibusowi garść rzetelnych informacji, z pewnością podzieli się nimi z każdym napotkanym po drodze psiarzem, a mądre słowa dotrą do szerszego grona. Bon Vivant! – niech się bawią! Ten to się lubi bawić, a do imprezowania namawia także pieski. To fan psiej socjalizacji pod każdą postacią. Przed Bon Vivantem drżą osoby trenujące z psem w miejscach publicznych czy opiekunowie piesków lękowych lub po operacjach. Zapomina, że dla tych futrzaków przymusowe zaprzyjaźnianie niewiele ma wspólnego z komfortem. W walce z Bon Vivantem przydać się smycz ostrzegawcza lub nasze Haueverowe zestawy z serii Achtung! Achtung! , które powstały z myślą o komforcie psów, które nie życzą sobie kontaktu z innymi. Uprzejma prośba o zabranie psa też nie zaszkodzi, a gdyby to nie podziałało w ostateczności możesz sięgnąć po argument z którym trudno walczyć: „mój pies ma świerzba”. I jeszcze jedno. Jeśli czytając o Piekielnych Spacerowiczach, zauważyłeś niepokojące podobieństwo do siebie, to potraktuj to jako okazję do samodoskonalenia, napraw błędy i zmień się w Spacerowicza Idealnego. Hau z Tobą! O Autorze Marta i Oreo przygotowali dla Was przewodnik po akcesoriach Hauever oraz praktyczne tipy dla świeżaków w temacie psów. Martę i Oreo łączy uzależnienie od boczku i mozzarelli oraz niezdrowy entuzjazm wobec tarzania w trawie. Możecie ich podejrzeć TUTAJ
misiap3 Disney twierdzi, że to cocker spaniel amerykański, nie angielski. O tym sie w Polsce raczej nie mówi. Faktycznie, amerykański nawet przypomina budowę Lady, z tym, że w latach kiedy toczy sie akcja filmu, cocker spaniel amerykański nie był jeszcze uznaną rasą. Twórcy szorowala sie prawdopodobnie na nim ale tak, jak mówicie
Na jachcie dwie babcie, teściowa i córka, Pies z kotem. Pokotem leżą jakieś kremy. Hej, dyndają odbijacze, terkocze komórka, Na relingach wisi pranie lecz jakoś płyniemy. ~Zejman i Garkumpel Zabranie psa na żagle jest dużo większym wyzwaniem niż wyprawa w góry. Przede wszystkim dlatego, że sami musimy mieć choć jako takie pojęcie o żeglarstwie, w innym wypadku będziemy sami czuli się niepewnie, więc zupełnie nie starczy nam uwagi by upilnować psa. Jednak rasowi żeglarze, zazwyczaj zabierają ze sobą swoje psy (nie zależnie od rasy), a nawet i koty! My także zabieraliśmy ze sobą Budzika mimo, że w góry nie był brany – na łódkę, czy nad jezioro obowiązkowo! O czym warto pamiętać wybierając się z psem na żagle? Po pierwsze sprawdźmy czy nasz pies umie pływać. Wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste, a są rasy (np.: basset, buldog angielski), które z powodu budowy nie utrzymają się długo na wodzie. No dobrze, ale załóżmy, że nasz psiak jako tako pływa (przynajmniej nie idzie na dno jak kamień), a my mieliśmy już choć minimalną styczność z zachowaniem się na pokładzie. Więc zaczynamy! 1. Sprawdzamy jak pies radzi sobie w wodzie. W zależności od tego czy wchodzi do wody chętnie, czy też nie, będziemy musieli inaczej się przygotować. Pokrótce: pies niechętnie wchodzący do wody, raczej nie będzie miał głupich pomysłów z wyskoczeniem na środku jeziora, w przeciwieństwie do psa który na widok wody wpada w euforię. Taki też pies teoretycznie, będzie wymagał mniej naszej uwagi. Choć oczywiście zdarzają się wyjątki: Nasz historia: Mimo, że Budzik miał według mnie potężną hydrofobię i z własnej, nieprzymuszonej woli, nie dałby się zaciągnąć do wody, miał jeden incydent kiedy wyskoczył z łódki. Podczas żeglugi zebrało mu się na potrzebę – alarm na pokładzie – cumujemy! Jak to bywa na Mazurach i na jachcie, nie zawsze da się od razu, w kilka minut dobić do brzegu. Czasem trzeba się trochę pokręcić po jeziorze, czasem nie ma miejsca na brzegu żeby bezpiecznie dobić (to nie jest jak w samochodzie: alarm, zjeżdżamy na pobocze – awaryjne i po sprawie). Tak i wtedy z powodu kamieni przy brzegu, nie mogliśmy dłuższy czas zrobić bezpiecznego podejścia. A Budzik miał silną potrzebę. W końcu nie wytrzymał (podczas spokojnej żeglugi, mógł chodzić po całym pokładzie) wyszedł na dziób i zdesperowany wyskoczył. Dał nura pod wodę (skok przypominał skok na główkę, a w trakcie lotu złożył ściśle uszy ‚zatykając’ je przed nalaniem się wody) przepłynął kawałek pod wodą, po czym wynurzył się i dopłyną do brzegu, zrobił siusiu i zaczął na nas szczekać, żeby go zabrać. Tak więc nawet zdeklarowany hydrofob, w krytycznej sytuacji może złamać swoje postanowienia. Kiedy już ustalimy jak pies reaguje na wodę sprawdźmy jak pływa. Donner pływa świetnie i ciężko wyciągnąć go z wody kiedy krąży sobie po wodzie kilka metrów od brzegu, nie zamierzając dopłynąć na płytsze wody. Budzik natomiast, kiedy już udawało mi się zaciągnąć go do wody, „płynął’ idąc tylnymi nogami po dnie… kiedy już nie sięgał, przepływał kawałek do mnie, po czym stawał i szedł na dno licząc, że złapie oparcie dla tylnych łap – niejednokrotnie musiałam wyciągać go spod wody i odholowywać do miejsca gdzie stając na tylnych łapach będzie miał wynurzony nos. 2. Ćwiczymy równowagę Jacht to nie łódka wycieczkowa! Jacht się chwieje, pływa w przechyle – jednym słowem buja. Nienauczony równowagi pies, szybko wyleci za burtę, lub przerażony wyskoczy – co jest normalną reakcją psa kiedy podłoże wydaje mu się niebezpieczne. Widziałam w Internecie ćwiczenia na piłce do fitnessu, sama też tego próbowałam (ale już po pierwszym rejsie z Donnerem). U nas ćwiczyliśmy na starej desce windsurfingowej (bardzo starej, teraz już takich szukać ze świeczką – ponad 2m długości, 0,5m szerokości, stabilna jak kawał kłody, spokojnie utrzymująca dwie osoby, nie wspomnę, że ciężka jak siedem nieszczęść…) idealna dla psa. Pies wstawiony na nią uczył się balansować, szczególnie kiedy się nią bujało, uczył się poruszać po płynącym, niestabilnym czymś, dodatkowo uczył się „nie wysiadać”. Kolejnym krokiem był rower wodny i kajak. Które bardziej uczyły psa cierpliwości i nie wyskakiwania na środku jeziora, lub na widok zbliżającego się brzegu. 3. Wybieramy łódkę Myślicie, że z psem można pojechać na każdą łódkę? No w sumie można, ale jej typ może nam wiele ułatwić. Mam na myśli budowę i kształt kadłuba. Są łódki o ściętej, niezabudowanej rufie, która ułatwi psu wchodzenie i schodzenie z pokładu, bez potrzeby przeskakiwania przez burtę, a my nie będziemy musieli go wkładać na pokład – bo o ile zeskoczy zazwyczaj sam, wejść już mu nie będzie tak prosto. Drugą ważną rzeczą w wyborze jachtu jest typ balastu. Polecam czarterować łodzie mieczowe, ze względu na to, że dobijemy nimi niemal na sam brzeg. W przypadku balastowych niejednokrotnie, zacumujemy dobre kilka metrów od brzegu, co będzie wiązało się z wielokrotnym przenoszeniem psa z łódki na brzeg i z powrotem, szczególnie jeśli nie będziemy chcieli by przed spaniem się zamoczył. Kolejna historia z naszego doświadczenia: Kiedy żeglowałam z Budzikiem po Mazurach mieliśmy w klubie dostępne tylko łodzie balastowe. Na Śniardwach jest piękna zatoka na wysokości Pajęczej Wyspy, gdzie płycizny ciągną się kilkanaście metrów w głąb. I taką łodzią zacumowaliśmy kilkanaście metrów od brzegu, bo bliżej się nie dało. Niby woda nie głęboka, raptem do połowy ud, ale noszenie Budzika w tą i z powrotem odbiło się bólem w kręgosłupie, bo tak daleko od łodzi nie odważyłam się go zostawiać na brzegu nawet na lince. Inna historia dotyczy łódki o wysokich burtach. Kiedy wejdzie się do wody i stanie przy dziobie jachtu, nagle okazuje się jak on jest wysoko. Ale czasem zdarza się, że i z dziobu trzeba zdjąć psa. Sytuacja również z Budzikiem. Nastawiam się na skok, otwieram ramiona – „Budzik chodź”. No to pies skacze, niczym mistrz ‚101 psich tricków’. Ląduje w moich ramionach, przednie łapy zarzucając mi na szyję, tylnymi uderza w okolice żołądka… ja walczę z równowagą… obolała, z dziwnym chrupnięciem w kręgosłupie donoszę psa na brzeg, wiedząc, że za chwilę będę musiała go odnieść i podnieść na nieludzką wysokość żeby mógł wdrapać się na pokład… Czarterując jacht upewnijmy się, że można korzystać z niego z psem. Bardzo często będzie się to wiązało z dodatkową opłatą za psa. 4. Lista psiolubnych miejsc, klinik weterynaryjnych Dokładniej o tym punkcie w „Jak przygotować psa w góry„, bo nie ma sensu się powtarzać. Nigdy nie miałam problemu z wejściem gdzieś z psem na Mazurach (pierwsze wyjazdy były 13 lat temu). Pies zawsze był mile widziany w porcie, knajpkach, tawernach i sklepach – witany zawsze życzliwym mianem: psiego żeglarza. 5. Weterynarz: Odwiedzając naszego weterynarza, warto poprosić o krótkie przycięcie pazurów (na pokładzie pies nie ‚chwyci się’ pazurami, a będzie się na nich ślizgał), dobre zabezpieczenie przed kleszczami – preparatem wodoodpornym, warto też zrobić testy na alergie, lub jeśli pies je miewa, zapytać o doraźne środki pomocy. Bardzo często woda jeziorna lub glony mogą uczulić psa (zresztą nas tak samo) – wysypka i swędzenie są najłagodniejszymi objawami. Często dochodzi do powstania dziwnych liszajów czy wręcz śluzowaciejących ran, a przy łatwym dostępie do wody trudno będzie utrzymać je w czystości i wysuszyć. Problemem może być też zapalenie pęcherza – również od wody. Warto też zadbać o coś przeciwko wymiotom jeśli wiemy, że pies źle znosi podróże i przewidujemy, że na jachcie będą problemy. Szerzej o tym w punkcie 7. Jeśli nasz pies jest strzyżony (np.: sznaucer), dobrze jest przed żaglami przystrzyc go krótko – żeby szybciej sechł i nie nanosił tyle piachu w futrze. szelki – koniecznie takie, z których pies się nie wyślizgnie – żeby można było go podnieść wkładając na pokład lub wyciągnąć z wody, jeśli wypadnie za burtę. Przy okazji z dobrego materiału, żeby szybko schły. Budzik miał skórzane szelki Dingo (na zdjęciach Budzika i zdjęciach Donnera z wyprawy w Beskidy)– były rewelacyjne – wygodne do podnoszenia, skóra bardzo szybko schła i nie nasiąkała… niestety pękły kiedy Donner wystartował w nich za sarną (cud, że Flexi wtedy przeżyła). I mimo, że je nitowałam nie dało się ich uratować. Postanowiłam więc Donnerowi kupić coś porządniejszego i stanęło na Patento Pet Jockey (na zdjęciach Donnera z zajęć z obrony i z żagli), z których jestem bardzo niezadowolona i tylko ich cena (nieadekwatnie wysoka) powstrzymuje mnie przed tym by je wyrzucić. Szelki muszą dać się regulować na tyle by jeśli zdecydujemy się na kamizelkę ratunkową, móc zapiąć je na nią. kamizelka ratunkowa (kapok) – kto widział psa w kapoku?! Po za Donnerem na żywo nie widziałam żadnego. Zapewne zastanawiacie się po co psu, który dobrze pływa kapok? Już mówię – właśnie po to, że dobrze pływa. Gdyby pływał źle, nie odpływałby daleko (nie miał też głupich pomysłów z wyskakiwaniem na środku jeziora), Donner zaś potrafi wybrać się na wycieczkę w połowę jeziora tylko po to by zobaczyć czym jest tym kapok ułatwia psu pływanie (mniej się męczy), wbrew pozorom nie krępuje w żaden sposób ruchów na jachcie, a nam daje bezpieczeństwo, że nawet jeśli spuścimy psa z oczu i wypadnie za burtę to utrzyma się na powierzchni, co więcej w odblaskowej pomarańczowej kamizelce jest dobrze widoczny i nie ma niebezpieczeństwa, że inna łódka go nie zauważy. Są różne typy i modele kamizelek, od styropianowych (czy też piankowych) po sztywne przypominające trochę plastykowe. Zapinane jedynie pod szyją i pod brzuchem (jak zwykłe szelki, lub jak szelki trekkingowe). Najtańszą kamizelkę można już kopić za 60zł – dla owczarka. My mamy właśnie taką. Jej zaletą jest lekkość i to, że nie utrudnia ruchów, wadą to, że ciężko dopasować ją do psa, żeby w trakcie pływania nie podnosiła się i nie zsuwała z psa. Wystarczy jednak zapiąć na nią szelki i problem się rozwiązuje. Kolejną jej wadą jest rączka za którą nie podniesiemy psa (po to też szelki). Kupując taką kamizelkę, warto kupić z zapasem kilogramów i sugerować się wielkościowa nie udźwigiem. Według rozpiski kilogramowej Donnerowi wystarczyłaby L, jednak po założeniu wydała mi się bardzo krótka więc wymieniłam ją na XL – i uważam, że była to dobra decyzyjna. Oczywiście jeśli stać nas na profesjonalne kamizelki za około 300zł nie będziemy mieli tych problemów, jednak według mnie te najtańsze są w pełni wystarczające. ręczniki w ilości niezliczonej! Pies będzie wycierany, suszony, wycierany i znowu suszony, a i tak będzie wiecznie mokry. stare prześcieradła: Kiedy żeglujemy i nie jest na tyle spokojni by pies siedział z nami na pokładzie – zsyłany jest pod pokład – a tam… materace są tak nisko, że grzechem byłoby leżeć na wąziutkiej twardej podłodze. Szczególnie kiedy są hundkoje [koja na jachcie znajdująca się pomiędzy kokpitem, a burtą, z głową śpiącego w pobliżu zejściówki.] w których moje psy kochały siedzieć (mimo, że budami gardziły) tam jednak mogły się ‚zaształować’ na przechyłach nie zsuwały się, dodatkowo zawsze były poupychane tam śpiwory i poduszki, więc czego więcej potrzeba psu do szczęścia? Ale wracając do prześcieradeł. Posłużą nam do wyłożenia materacy. Mokry pies szybciej linieje, więc pod pokładem mamy istne kłębowisko sierści, którą wcale nie tak łatwo usunąć w spartańskich, żeglarskich warunkach (znowu w przeciwieństwie do auta, jachtu nie oddamy tak łatwo do prania tapicerek). Na prześcieradłach zbierze się też piach i o wiele łatwiej jest nam zebrać szmaty i wytrzepać za burtą oraz wysuszyć niż potem czyścić wnętrze. szczotki i grzebienie: do wyczesywania piachu i wyłażącej w niezliczonych ilościach sierści- nawet jeśli pies nie będzie bawił się na plaży, pływając (mącąc dno) piach osiądzie w futrze. pływające zabawki – jak z dzieckiem, zabawa w wodzie jest najlepsza. jedzonko – uwaga takie które Wam się nie zepsuje (nie na wszystkich jachtach, lub na zdecydowanej mniejszości bywają lodówki), a które będzie pożywne – wiadome, po kąpieli każdy jest głody; oraz sprawdzone – takie, po których pies nie będzie miał gazów, ani nie będzie bekał. Są sytuacje kiedy wszyscy musicie zamknąć się pod pokładem (na noc, podczas deszczu) a jest tam naprawdę niewiele miejsca; wyobraźcie sobie więc cztery osoby i gazującego psa, w malutkim pomieszczeniu, gdzie nie da się otworzyć okien! Od nas: my zawsze na rejsy zabieramy smalczyk domowej roboty zawekowany w słoiki. Wierzcie mi cała załoga w tym pies, dadzą się zabić za takie kanapki. 7. Choroba morska Choroba morska nie jest rzadkim zjawiskiem. Choć moim psom nigdy nie towarzyszyła podejrzewam, że wiele psiaków może mieć z tym problem. Zazwyczaj większe prawdopodobieństwo owej przypadłości mają psy które ‚chorują’ w aucie, jednak i odpornym podróżnikom może się to przydarzyć. Nie biegłabym jednak po jednym czy dwóch incydentach od razu do weterynarza (chyba, że wiemy że pies tak reaguje). Wbrew pozorom duża część psów szybko się przyzwyczaja. Często powodem choroby jest to, że pies przebywa pod pokładem, a wyjście na powietrze rozwiązuje problem. Jeśli jednak obawiacie się tego, zapytajcie weterynarza o jakiś psi-aviomarin… ale nie podawajcie go profilaktycznie! Czasem warto raz posprzątać i ‚przemęczyć’ problem, żeby go rozwiązać. No i to chyba tyle co przychodzi mi do głowy z ważnych, podstawowych informacji. Nie będę się powtarzała na temat odpowiedniego zaplanowania podróży samochodem, unikania długich odcinków do przepłynięcia bez możliwości zejścia na ląd. To już zależy od każdego indywidualnie i znajomości swojego psa, można więcej o tym przeczytać w „Jak przygotować psa w góry„. Trzeba jednak pamiętać, że żeglarstwo to nie jest podróż w linii prostej z punktu A do punktu B. Owszem płynąc z wiatrem wyjdzie nam prawie linia idealna, ale pod wiatr będziemy musieli się halsować -€“ płynąć zygzakiem. Więc nawet pokonanie niewielkiej odległości przy niesprzyjających warunkach może zająć nam pół dnia. Uważam jeszcze, że ‚suszenie’ psa w pełnym słońcu nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie kiedy jest to owczarek. Owczarkom bowiem zdarza się mieć tzw.: „uczulenie na słońce” (nie powiem Wam specjalistycznej nazwy, bo jej nie pamiętam i nie mogę znaleźć) Choroba polega na tym, że pigment zarasta na gałkę oczną, ograniczając psu widzenie i nieleczona prowadzi do ślepoty. Budzik niestety chorował na to schorzenie, a w naszej okolicy, był drugi owczarek, który z tego powodu zupełnie stracił wzrok (co widać na zdjęciach – jakie Budzik ma nienaturalnie czarne „sarnie” oczy) dlatego lepiej by psy szczególnie tej rasy nie przebywały w pełnym, ostrym słońcu. Bo lepiej dmuchać na zimne, a leczenie ‚uczulenia’ jest stosunkowo kosztowne i dożywotnie (2 pary bardzo piekących kropel, 3 razy dziennie – dawka na półtora miesiąca około 100zł), o ile nie będzie trzeba poddać psa operacji by ratować wzrok. Rada na zakończenie: Jeśli pies nie zna komendy ‚zostań‚ lepiej nie brać go na jacht. Nigdy nie przypinamy na stałe psa na pokładzie, ani nie zamykamy pod pokładem, bez możliwości wydostania się! w razie wywrócenia się łódki pies nie będzie mógł wydostać się spod pokładu lub odpłynąć jeśli będzie przypięty na pokładzie. w razie wypadnięcia za burtę, linka tylko spowoduje, że pies ciągnąc się na niej może się podtopić lub zaplątać i utopić. Ogółem: 7 356, dzisiaj: 6 Przeczytaj także: Amelia Bartoń - Mam dość specyficzne poczucie humoru, stosuję dużo ironii (zazwyczaj autoironii) oraz przenośni - nie odbieraj wpisów dosłownie i osobiście! Są to moje indywidualne przemyślenia i nie musisz się z nimi zgadzać, dlatego przed rozpoczęciem czytania wpisów skonsultuj się z weterynarzem lub behawiorystą, gdyż każdy wpis niewłaściwie zrozumiany grozi utratą zdrowia. Niewskazane dla osób bez dystansu. Substancja czynna: obiektywne ocenianie świata i osobiste przemyślenia. Czytane w nadmiarze mogą powodować frustrację i chęć hejtu. Czytasz na własną odpowiedzialność!
W następnych etapach oddawaj mu zabawkę, jak tylko skończy jeść nagrodę, by nie czuł, że odbierasz mu ją na zawsze. Unikaj sytuacji, w których musisz psu coś zabrać. Nigdy nie dawaj zwierzakowi tak dużego gryzaka, który będziesz musiał odebrać mu w połowie jedzenia.
aktualizacja dnia 18:57 Możemy jedynie przypuszczać, jakie uczucia jest w stanie odczuwać pies, lecz większość naukowców przekonuje nas, że psy nie odczuwają tak szerokiej gamy emocji jak ludzie. O ile my możemy odczuwać emocje pierwotne, czyli te najprostsze, takie jak strach, radość, zaskoczenie, i wtórne, wymagające bardziej rozwiniętych funkcji poznawczych (do nich zaliczamy wstyd i zazdrość), to większość naukowców przekonuje nas, że psy mogą odczuwać jedynie pierwsze z wymienionych. Pies zazdrosny o innego psa Ciężko się z tym zgodzić opiekunom psów. Nierzadko zdarza się sytuacja, gdy podczas spaceru „zazdrosny” pies okazuje widoczne niezadowolenie, kiedy jego opiekun okazuje czułość w stosunku do innego czworonoga. Warczenie, skakanie na właściciela i znajdujące się w pobliżu psy, czy szczekanie – to wszystko alarmuje nas o tym, że pies poczuł się zagrożony i jest gotowy, by chronić swoje zasoby, czyli swojego pana. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy mając pod dachem jednego psa, decydujemy się przygarnąć drugiego. Zmiany w zachowaniu psa, które intepretujemy jako zazdrość to wynikająca z instynktu chęć ochrony swojego terytorium, a także niepokój wywołany zmianami w środowisku psa. Zwierzę, które czuje, że za przyzwoleniem jego opiekuna wchodzi na jego teren inne zwierzę, jest zdziwione i nie rozumie, co się dzieje. Pies zazdrosny o innego psa może przejawiać agresję. Kiedy zauważymy, że nasz przyjaciel zachowuje się inaczej niż zwykle w towarzystwie innego psa, warto postarać się szybko załagodzić sytuację, aby nasz pupil nie czuł się wykluczony. Pupil wcale nie musi być zazdrosny, nie musi czuć dyskomfortu – przy odrobinie starań można sprawić, że psy nie tylko zaczną się wzajemnie tolerować, ale i uwielbiać! Pies zazdrosny o dziecko Negatywne emocje (bez względu na to, jak tak naprawdę je nazwiemy) mogą pojawić się u psa także wtedy, gdy nagle na jego terytorium pojawi się nowy członek rodziny. Reakcje mogą być przeróżne i zależeć od charakteru psa. Dziecko to sama radość dla świeżo upieczonych rodziców, dlatego wielu osobom ciężko zrozumieć, jaki problem w tej sytuacji widzą psy. Zazwyczaj sekret tkwi w ilości uwagi skupianej na psie przed i po narodzeniu się dziecka. Do tej pory to pupil był w centrum zainteresowania – nagle opiekun nie ma tyle czasu na wspólną zabawę, spacery są krótsze i o innych porach niż dotychczas, w domu pojawiły się nowe zapachy, odgłosy, nie wszędzie można się położyć, nie wszędzie można wejść... Pies zazdrosny o dziecko może reagować na różne sposoby: od zamknięcia się w sobie i schodzenia opiekunowi z drogi, po ciągłą walkę o uwagę i warczenie na malucha. Choć zazdrosny pies brzmi nieco groźnie, wystarczy odrobina chęci i pracy, a z łatwością można sprawić, że dziecko przestanie być źródłem strachu pupila, ale zacznie być jego oczkiem w głowie i najlepszym przyjacielem! Pies zazdrosny o partnera Może zdarzyć się również, że pies będzie zazdrosny o naszego nowego partnera. Przyczyny są podobne do tych, które towarzyszą narodzinom dziecka, czy pojawieniu się drugiego zwierzaka. Psu poświecamy mniej uwagi - nagle nasz partner pojawia się w centrum zainteresowania. Bardzo ważne jest, aby dbać o zachowanie rytmu dnia, do którego przyzwyczajony jest pies, a także od początku budować pozytywne skojarzenia z naszą nową dziewczyną czy chłopakiem. Przecież randki to doskonała okazja do spacerów z czworonogiem! Może zdarzyć się również, że nasz partner odczuwa lęk, a pies go wyczuwa. Upewnijmy się, jaki stosunek do naszego pupila czy do psów w ogóle ma nasz nowy znajomy czy znajoma, zanim przejdziemy do budowania relacji. Kolejne kroki poznawania się najlepiej przechodzić delikatnie i stopniowo. "Zazdrość " u psa - jak sobie z nią radzić? Choć zazdrosny pies wydaje się trudnym do opanowania zjawiskiem, w rzeczywistości wystarczy nieco chęci, by emocje te okiełznać i przekuć w pozytywne uczucia. Opiekun powinien wykazać się dużą cierpliwością i stanowczością. ©Shuttersock Co robić, gdy pies jest zazdrosny o drugiego psa? Pies nie może czuć się opuszczony po pojawieniu się nowego pupila, dlatego warto postarać się, aby aktywności wykonywane wspólnie z psem nie zniknęły z planu dnia lub nie zmieniły radykalnie godzin. W zamian za to należy powoli wprowadzać nowego psiaka do towarzystwa. To samo dotyczy poświęcania zwierzętom uwagi – należy dzielić ją równo pomiędzy pupili. Również przy karmieniu warto być szczególnie ostrożnym –pies może bronić zasobów, ograniczając dostęp do miski nowemu psu, dlatego najlepiej ustawiać miski z dala od siebie. Behawioryści często radzą też, by przed przyprowadzeniem do domu nowego pupila, wyjść na spacer ze starym i wprowadzić go do domu, gdzie czeka już na niego nowy kolega. Zastawszy nowe porządki, pies będzie nieco zdezorientowany, ale to może pomóc zapobiec atakowi agresji i niechęci wpuszczenia do domu nowego gościa. Najlepiej zaś, aby psy poznały się ze sobą na neutralnym gruncie. Co robić, gdy pies jest zazdrosny o dziecko? Jeśli pies źle reaguje na dziecko, potrzebne są naprawdę delikatne działania. Najtrudniej do nowej sytuacji będzie przyzwyczaić czworonoga, który do tej pory nie miewał kontaktu z dziećmi, dlatego spodziewając się nowego członka rodziny, warto w miarę możliwości oswajać psa z dziećmi i zapraszać znajomych ze swoimi rodzinami. To także doskonała okazja, aby wybadać, jak pies reaguje na dzieci. Oczywiście spotkanie takie musi być odpowiednio zaaranżowane – nic nie może dziać się przypadkiem. Dziecko powinno być pouczone, jak zachowywać się w towarzystwie psa (najlepiej aby zachowywało się spokojnie i nadmiernie nie gestykulowało). Interakcja między psem i dzieckiem musi być nadzorowana przez osoby dorosłe. Kiedy w domu pojawia się noworodek, należy w delikatny sposób zapoznać go z psem – warto dać czworonogowi szansę powąchać malucha, absolutnie nie krzyczeć, kiedy szturchnie go nosem czy poliże po policzku, i poświęcić na to tyle czasu, ile pupil potrzebuje. Nie można zapomnieć o pochwale, gdy ten zachowa pełny spokój i obejdzie się z dzieckiem tak, jakbyśmy tego chcieli. Wyganianie psa z pokoju, w którym przebywa dziecko to najgorsze, co możemy zrobić – w ten sposób stresujemy zwierzę i ganimy za to, że jest ciekawe nowego „stworzenia”. Zazdrosny pies uważa dziecko za konkurenta w kolejce po względy opiekuna, dlatego trzeba zwalczać to poczucie i budować wokół maleństwa pozytywne emocje. Można osiągnąć taki efekt poprzez wspólne zabawy z dzieckiem i psem, a nawet głaskanie podczas karmienia dziecka. Gra jest warta świeczki – dbając o dobre relacje pomiędzy psem i dzieckiem, możemy być pewni, że inwestujemy czas w powstanie najsilniejszej przyjaźni, jaką można sobie wyobrazić!
4.1K views, 28 likes, 24 loves, 12 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Heniek - mały francuski pies: Bardzo głośny film, o psie który kochał 4.1K views, 28 likes, 24 loves, 12 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Heniek - mały francuski pies: Bardzo głośny film, o psie który kochał suszarkę jak nie ma

Jest lekiem na samotność, ale poprawia też ogólne samopoczucie i wpływa na lepszą kondycję fizyczną – pies przyjaciel psa wzbogaca, ponieważ bliskość tego stworzenia leczy i wpływa bardzo pozytywnie na psychikę zdrowie jest równie ważne jak zdrowie właściciela ze względu na bliski z nim psy sypiają w jednym łóżku z właścicielami, siadają na ich ulubionych fotelach lub nawet dzielą ten sam wydaje się, że wszyscy już o nas zapomnieli, zawsze jest ktoś oddany nam bez reszty – pies przyjaciel znają zalety psów. Ten wierny przyjaciel : czyta w naszych myślach, jest lojalny, kocha bezwarunkowo, broni przed zagrożeniem, pomaga w ratowaniu w niebezpiecznych sytuacjach, szuka są wspaniałymi przewodnikami niewidomych i niepełnosprawnych mało kto wie, że psy również potrafią mają dar wykrywania wielu chorób, dlatego również są dobrymi kompanami starszych roku 1989 odkryto, że pies potrafi rozróżniać zmiany skórne i wykrywać czerniaka, który jest groźnym naukowcy po miesiącach badań stwierdzili, że psy są w stanie wyczuć w ludzkim moczu nawet znikome ilości komórek raka piersi i również u naszych czworonożnych przyjaciół niezwykłą umiejętność sygnalizowania szczekaniem niedoboru glukozy u swoich opiekunów mają wyjątkowo wrażliwy węch i są w stanie rozróżniać chemiczne zmiany składu wykazują zdolność wyczuwania nadchodzącego zawału dla starszych i samotnych osób są wyjątkowo cennym darem. Zwierzątka te motywują do wyzdrowienia i zachęcają do zdrowego trybu psa, zabawa z nim czy samo jego spojrzenie pozwalają zapomnieć o problemach i pokonać z pupilem sprawiają, że nie myślimy o smutkach i mobilizują do zdrowego psie starszym osobom powraca chęć do życia. Opieka nad nim motywuje do działania i nadaje sens każdemu kolejnemu swoim zachowaniem uspokaja, wycisza a obcowanie z nim korzystnie wpływa na zdolności z różnych krajów świata dowodzą, że posiadacze psów żyją zdrowiej i rzadziej goszczą w gabinetach psów nie uskarżają się na problemy z przemianą materii, na nadwagę, wysokie ciśnienie, reumatyzm czy złe krążenie posiadające psy są bardziej odporne na stres i nerwice, lepiej śpią i są ułatwia nawiązywanie kontaktów pies gwarantuje uśmiech na twarzy swojego opiekuna, dlatego starsze osoby powinny, jeśli mają tylko odpowiednie warunki ku temu postarać się o miłego pupila.

\n \n \n zakochany pies jak sobie radzić

Buster - jest antagonistą w filmie "Zakochany Kundel II:Przygody Chapsa". Był przywódcą psów ze śmietnika. Buster to wielki i można powiedzieć dobrze zbudowany pies. Ma on krótki ogon i jak reszta bezdomnych psów nie nosi obroży. Z początku wydaje się być on sympatycznym, a także odważnym psem. Jednak z czasem pokazuje swoją prawdziwą naturę. Kieruje się zasadą, że każdy

Czy pies może być zakochany? Jeśli mamy na myśli uczucia, to z pewnością nie. Pies ulega pobudzeniu pod wpływem feromonów płciowych wydzielanych przez sukę w rui i jego reakcje są instynktowe. Niewątpliwie jednak feromony pociągają za sobą również silne reakcje emocjonalne, a nawet potrafią na długi czas zmienić stan emocjonalny zwierzęcia. Jak się zachowuje „zakochany pies”? Ma słaby apetyt, często leży pod drzwiami i dużo piszczy. Jest niespokojny, wciąż chce wychodzić na dwór. W czasie spaceru wącha każdą trawkę, mało natomiast zwraca uwagę na wszystkie inne bodźce, które zwykle go zajmowały. Niektórym właścicielom takie objawy spędzają sen z oczu, bo wiedzą, że przez kilka lub nawet kilkanaście dni zachowanie psa nie wróci do normy… Kocha, lubi, szanuje Psy różnią się nasileniem popędu płciowego i u niektórych opisane symptomy nigdy nie wystąpią. Zdarzają się nawet takie, które wykazują niewielkie zainteresowanie suką w okresie rui – choć to rzadkie przypadki. Można jednak przypuszczać, że pozytywny stan emocjonalny skojarzony przez psa z określoną suką może wpłynąć na późniejsze relacje między nimi. Czasami widać zmianę w kontaktach między psem i suką po tym, jak wspólnie przeżyły okres rui. Ruja u suki oczywiście wyraźnie wpływa na emocje samca mieszkającego w tym samym domu, nawet jeśli psy się z sobą bezpośrednio nie kontaktują. Poza tym zwykle nie ma konieczności rozdzielenia ich na cały okres cieczki, zatem pies pobudzany jest już w okresie, gdy suka nie jest jeszcze gotowa do kontaktów seksualnych. Po takich doświadczeniach emocjonalnych niektóre psy wydają się traktować sukę ze szczególną atencją, nawet w okresach między rujami – choć nie przejawiają wtedy w stosunku do niej zachowań nie kocha, tej nie lubi Podczas gdy wilki wiążą się w pary pozostające razem najczęściej aż do śmierci jednego z partnerów, to w wypadku psów nie można mówić o monogamii. Większość samców podejmuje próby pokrycia każdej suki, którą napotkają, o ile jest ona w odpowiednim okresie rui. Niewątpliwie istnieją jednak preferencje w doborze partnerów, i to zarówno u samców, jak i u suk. Badanie przeprowadzone na psach żyjących na wolności wykazało, że 17 proc. samców przebywających w towarzystwie suki w rui nie podejmowało prób jej pokrycia. Z drugiej strony tylko 57 proc. samców próbujących pokryć sukę było przez nią akceptowanych. Co ciekawe, sukces samca nie miał związku z wcześniej nawiązanymi relacjami społecznymi i często suka odrzucała psa mającego wysoki status w tylko o jednym To, że pies i suka mogą utworzyć swoistą parę, nie znaczy, że czworonóg mający ulubioną partnerkę społeczną nie będzie wykazywał zainteresowania innymi sukami w rui, z którymi się zetknie. Przypadki szczególnie silnego przywiązania obserwuje się zresztą między psami niezależnie od płci – bo też ma ono bardziej charakter społeczny niż płciowy. Sam fakt, że pies pokryje sukę, najczęściej nie wpływa na późniejsze wzajemne relacje między nimi. Właściciele czasem zastanawiają się, czy mocno zainteresowany „tymi sprawami” samiec, który nie miał jeszcze żadnych doświadczeń seksualnych, nie powinien być dopuszczony do suki, aby mógł zaspokoić swój popęd. Nic bardziej błędnego! Pies, który ma możliwość krycia tylko od czasu do czasu, po takim doświadczeniu przez wiele tygodni myśli tylko o jednym. Na spacerach nie przejawia zainteresowania innymi psami, a nawet zabawą z właścicielem, i koncentruje się na poszukiwaniu śladów suki w rui. Jeśli taką wywącha, staje się bardzo niespokojny. Każda suka w okresie cieczki, nawet jeśli jest niegotowa na przyjęcie samca, doprowadza go do szaleństwa i gdy tylko ma on okazję, podejmuje próby krycia. Inaczej jest w wypadku „zawodowych” reproduktorów lub np. psów wolno żyjących, które mają stosunkowo częsty kontakt z sukami w rui. Te psy nie zawracają sobie głowy sprawami seksu, o ile suka nie jest w idealnym okresie do krycia. Mogą wprawdzie spędzać z nią czas, ale próbę krycia podejmą tylko w odpowiedniej porze, nie tracąc energii na puste działania…Wilcza wierność i… zdrady Stado wilków, nazywane watahą, to zwykle grupa rodzinna złożona z pary oraz ich potomstwa z ostatnich dwóch, trzech lat. Szczenięta wydaje na świat zazwyczaj tylko para rodzicielska, ma to jednak związek ze strukturą grupy: potomstwo z poprzednich lat opuszcza grupę, zanim osiągnie dojrzałość płciową (czyli w wieku 10-36 miesięcy), i zakłada własne rodziny. Jeśli jednak w skład watahy wchodzi więcej niż jeden dojrzały przedstawiciel każdej płci, to zdarza się, że niedominująca samica również urodzi młode. Ojcem szczeniąt zostaje wtedy albo samiec z pary rodzicielskiej, albo ich… wujek. Nie zawsze też ojcem wilczków urodzonych przez dominującą samicę jest jej oficjalny partner. Tak więc choć wilki generalnie uważane są za zwierzęta monogamiczne, to zdarzają się im skoki w bok… Autor: Joanna IrackaPodziel się tym artykułem: to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Stwierdzenie że pies jest nadpobudliwy może zostać użyte zarówno w stosunku do znudzonego szczeniaka owczarka niemieckiego, zamkniętego przez cały dzień w mieszkaniu jak i do kilkuletniego buldożka francuskiego, którego właścicielem jest 85-letni opiekun, sam mający problemy z poruszaniem, a w związku z tym i właściwą opieką

Jak pies kocha człowieka, a jak drugiego psa? W jaki sposób wyraża swoje uczucia? Po czym poznać, że jest zakochany? Co łączy psy - miłość czy tylko pożądanie? I co z wiernością? Wszystkie te dylematy rozwiewa Jadwiga Konkiel, która na psach zna się jak mało kto, bo hoduje je od 35 lat. Źródło: Shutterstock Katarzyna Stec: Czy psy potrafią kochać? Jadwiga Konkiel: Psy, podobnie jak ludzie, doświadczają najróżniejszych uczuć, od pierwotnych popędów począwszy na złożonych i skomplikowanych przeżyciach kończąc. Jednocześnie nie ma to nic wspólnego z uczłowieczaniem psów, bo najprościej by było przypisać psom nasz sposób reagowania, albo raczej to, co nam się wydaje. Nie jest to jednak takie proste. Im dłużej mam psy (35 lat!), tym coraz częściej zdaje sobie sprawę z tego, jak mało w istocie o nich wiemy i jak bardzo psy potrafią dostosowywać się do naszych oczekiwań, rozumieć nas i informować o swoich potrzebach. Myślę, że często psy wiedza o nas więcej, niż sami byśmy chcieli. Psu wystarczy uł ry3HF9Q.
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/39
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/69
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/64
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/42
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/89
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/96
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/51
  • 6kqhpgaxzr.pages.dev/97
  • zakochany pies jak sobie radzić